Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-305) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Kapitalizm kolesiów

TOMASZ WRÓBLEWSKI, redaktor naczelny „Wprost”

Można się sprzeczać, czy lepsze jest państwo socjalne, czy rynkowe. Na potrzeby wyborów prezydenckich można sobie też wymyślać dowolne podziały – racjonalne kontra radykalne, wolne kontra opiekuńcze. Ale wszystkie dyskusje biorą w łeb, gdy przychodzi nam się zmierzyć z kapitalizmem kolesiów. Paramafijnym państwem. Systemem ulg, preferencji, koncesji, monopoli i gwarantowanych zysków. Sektami usankcjonowanymi specjalnymi rozporządzeniami i ustawami. Wszystko w majestacie prawa.

Nawet tak prosta instytucja jak wydawanie prawa jazdy jest skażona tą chorobą. Zwykła administracyjna czynność, która w Polsce urasta do rangi nieprzystępnej twierdzy. Sztucznie skomplikowany proces, mający jeden cel – naciągać możliwie jak największą liczbę ludzi na zbędne koszty. Polska ma jeden z najbardziej nieprzyjaznych systemów egzaminacyjnych, obudowany dodatkowo fikcyjnymi kursami zmniejszającymi punkty, ponownymi egzaminami. Wnosząc po bezpieczeństwie na drogach – służących jedynie tym, którzy te kursy prowadzą. I dostosowują liczbę przyznanych praw jazdy do liczby zdających. Im mniej kończy egzamin sukcesem, im więcej go oblewa, tym lepiej – biznes musi się kręcić (czytaj na str. 20).

Śmieci wywozić musi spółka komunalna obsadzona przez zaufanych i przyjaciół prezydenta miasta. Kosztowna, fatalnie zarządzana, nieprzyjazna, uprzykrzająca nam życie, ale nie do wymiany, bo jest na to uchwała.

Utracone biznesy, niekończące się sprawy w sądzie o zaległy ZUS kontrastują z umorzeniami składek dla kopalń czy państwowych zakładów kierowanych przez nieudaczników – ale posadzonych tam przez kolesiów polityków.

161 dni – tyle średnio się czeka na przyłączenie prądu, na kanalizację 87 dni. Chyba że zlecenie wykonuje „zaufany” podwykonawca. Konstytucja nigdzie nie wspomina o dotowaniu firm deweloperskich. Ale pozwala z troską pochylać się nad słabszymi. Tak powstał program Mieszkania dla Młodych, gdzie głównym beneficjentem są firmy budowlane, a najbardziej tracą ci, o których tak dba państwo, bo muszą kupować drożej. Piszemy też o bankowym tytule egzekucyjnym. Szczęśliwie mamy Trybunał Konstytucyjny, który uznał go za sprzeczny z ustawą zasadniczą (czytaj na str. 6).

Zachęcamy do przyjrzenia się teraz specjalnym zabezpieczeniom kredytów bankowych – wekslom na całym majątku. Nie na kredytowanej nieruchomości, ale na całym zgromadzonym majątku i tym, na który musimy jeszcze pracować w przyszłości. Kolejna obowiązkowa klauzula niesprawiedliwie rozkładająca odpowiedzialność stron. Za przywileje i monopole firm energetycznych płacimy jednymi z najwyższych – w stosunku do naszych zarobków – opłatami za prąd w Europie.

Za przywileje dla nauczycieli płacimy fatalnym przygotowaniem naszych dzieci do życia. Uczelnie obrośnięte feudalną skorupą nieudolnej kadry akademickiej istnieją wyłącznie dzięki gwarantowanym dotacjom państwa. Dla studentów są co najwyżej trampoliną do prawdziwych studiów za granicą.

Wymiar sprawiedliwości z najbardziej rozlazłym systemem sądów gospodarczych rok w rok we wszystkich rankingach opisywany jest jako kula u nogi polskiej przedsiębiorczości.

No i wreszcie królowa wszystkich mafii. Politycy. System dosłownie kilku osób w państwie – liderów partyjnych, którzy decydują, kto znajdzie się na listach wyborczych, kto z nich wypadnie, kto dostanie pieniądze, a kto ma jeszcze dopłacić. Nam pozostawiają udział w quizie wyborczym – możemy losować między partiami, ale tak naprawdę nie mamy wyboru. Etatowa klasa polityczna konsekwentnie dba o przywileje dla innych sekt i grup wpływów, które stają się gwarantem ich ciągłości. Osobistej nietykalności.

I co z tego, że coraz lepiej wypadamy w rankingach korupcji, kiedy wpadliśmy w matnię mafijnej państwowości. Politycy może i mniej biorą, ale i brać nie muszą. Od czego jest budżet. Egzaminatorzy... Po co im łapówki, wystarczy, że kilkanaście razy nas jeszcze obleją – ściągną sobie haracz sami. �

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań